Pieczenie karty graficznej – ten tytuł to nie żart. Ten eksperymento-poradnik będzie dotyczył pieczenia kart graficznych w piekarniku! Ale od początku, zaczęło się to wszystko od tego, że nieźle się uśmiałem, jak na pewnym zagranicznym forum przeczytałem, jak jeden użytkownik radzi innym UPIEC kartę graficzną w piekarniku w 180 stopniach. Temat zaintrygował mnie podwójnie, gdyż tego samego dnia moja stara karta graficzna się zepsuła. Co więcej – jej model opowiadał chipsetowi co w karcie naprawionej przez forumowicza 🙂
Szybko okazało się, że najwięksi zapaleńcy komputerowi doskonale wiedzą co to „graphics card baking” czyli pieczenie karty graficznej. Ja coś tam wcześniej niby na ten temat usłyszałem, ale pomyślałem wtedy, że to typowy fake.
Jednakże z dnia na dzień stałem się posiadaczem dosyć leciwej i martwej karty graficznej Radeon 7850 z 2012 roku. Warto wspomnieć, że nie była to wtedy półka najwyższa, ale też nie najniższa – coś pośrodku. Do pracy biurowej oraz lżejszych gier – idealna!
A więc, skoro…
- Zepsuta karta graficzna – jest!
- Piekarnik – jest!
- Folia aluminiowa – też jest!
To dlaczego by nie spróbować upiec kartę graficzną?!
Taka myśl naszła mnie jako pierwsza. Drugą była – skoro cynę można roztopić w domowych warunkach bez żadnych specjalistycznych sprzętów typu opalarka, to gdyby problem martwej karty tkwił w jej wadliwych lutach, to odpowiednio nastawiony piekarnik powinien załatwić sprawę.
Przygotowanie karty…

Zanim przystąpiłem do wskrzeszania Radeona, nie dając mu odejść w spokoju. Rozbebeszyłem go ze wszystkiego, co można było zdemontować. Najpierw poszedł radiator, potem śledź do mocowania karty graficznej, na końcu małe plastiki oraz co ważne – wszelkie naklejki.
Tak naga karta graficzna nie może zostać jeszcze upieczona – nadal pozostaje sprawa plastików, których nie dało się zdemontować oraz tranzystorów. Tutaj z pomocą przyszła folia aluminiowa. Obfoliowałem wrażliwe na ciepło części karty.
Uwaga! Tutaj znaczenie ma strona folii – jedna bardziej przepuszcza ciepło (matowa), druga (ta bardziej lustrzana) izoluje, odbijając ciepło. Należy lustrzaną stroną obwinąć kondensatory i plastiki na zewnątrz.
Tak przygotowana karta potrzebuje jeszcze podstawki, a raczej nóg. Przygotowałem więc cztery kwadraciki z folii.
Na spodzie piekarnika rozłożyłem folię matową stroną do góry, na wypadek gdyby coś wypłynęło 🙂
Na tak przygotowanej podstawce oraz nóżkach położyłem kartę graficzną, spodem do góry – czyli płaską stroną do góry (tak samo jak karta jest montowana w płycie głównej). Kwadraciki rozłożyłem na rogach karty.
Warto wspomnieć tutaj o tym, że karta musi być usadowiona równo – tak aby roztopiona cyna nigdzie nie spłynęła.
Ustawienia piekarnika

Tutaj natknąłem się na brak szczegółowych informacji na ten temat w internecie. Musiałem bazować na informacjach z różnych źródeł. Ktoś powiedział, że 180-190 stopni będzie okej – ktoś na innej stronie napisał, że trzeba włączyć termoobieg. Skupiając tą nowo zdobytą wiedzę, opracowałem własny przepis, którym się tu dzisiaj chętnie podzielę.
A więc tak:
- Ustawienie piekarnika w tryb termoobiegu z pieczeniem tylko odgórnym.
- 190 stopni, bo więcej znaczy lepiej… Biorąc pod uwagę, że karta leżała na spodzie piekarnika wolałem wybrać większe temperatury.
- Czas 8-10 minut, ale o dokładnym czasie później.
Pieczenie karty graficznej

Piekarnik nastawiłem na wymienione wyżej ustawienia – jednak najpierw postanowiłem go rozgrzać, zanim włożyłem do niego kartę. Gdy się już nagrzał – otworzyłem go, ochładzając powietrze, które w nim było, ale nie jego ścianki – te w ten sposób były już rozgrzane. Na spodzie piekarnika ułożyłem kartę oraz zamknąłem drzwiczki. Teraz odczekałem jakieś 20-30 sekund aż powietrze w środku się zagrzało i włączyłem licznik nastawiony na 9 minut.
Po 9 minutach nie widziałem na lutach karty żadnych połysków. Zacząłem czuć zapach elektroniki, ale nie nazwałbym go spaloną elektroniką – do takiego zapachu (w myśl przeczytanych porad) chciałem doprowadzić kartę. Toteż mając na uwadze, że kartę usadowiłem na samym spodzie piekarnika, a grzał on od góry – postanowiłem przedłużyć pieczenie o kolejną 1 minutę i 30 sekund. Pomyślałem „nic do stracenia”.
Po tym czasie zapach pozostał taki sam – nie zupełnie o to mi chodziło, ale pomyślałem „najwyżej upiekę kartę jeszcze raz”, a tymczasem na razie dam jej spokój 🙂
Piekarnik natychmiast wyłączyłem oraz otworzyłem jego klapę, aby schłodzić powietrze. Po tak zakończonym pieczeniu odczekałem 10-15 minut aż karta ostygnie i ją wyjąłem.
Sam proces pieczenia karty w moim przypadku zajął aż 10 minut 30 sekund.
Test świeżo upieczonej karty
Powoli przychodził czas na test karty – poskładałem wszystko na nowo, nasmarowałem GPU pastą termoprzewodzącą i założyłem radiator.
Jeżeli aktualnie nie posiadasz pasty termoprzewodzącej, a chciałbyś sprawdzić na szybko kartę po upieczeniu – możesz tymczasowo użyć pasty do zębów. Dosyć dobrze przewodzi ciepło, ale przez chwilę, bo bardzo szybko wysycha. Zalecałbym użycie jej jedynie na moment uruchomienia komputera i sprawdzenia, czy karta daje obraz.
Wracając do karty – karta została zamontowana i podłączona. Teraz nadszedł moment prawdy… Włącznik komputera i odliczanie 3…2…1 START! Niecierpliwie czekałem aż komputer się zbootuje i uruchomi. A tu zaskoczenie – windows zaśpiewał „podaj hasło” 🙂
Szczerze mówiąc, nie dowierzałem, co się właśnie wydarzyło. Karta wyświetlała obraz jak gdyby nigdy nic. Postanowiłem dokładnie wszystko sprawdzić – menadżer zadań: sprawdziłem, czy wykrył on GPU. Menadżer potwierdził ! Następnie uruchomiłem test wykorzystujący zasoby karty w 100%, aby potwierdzić jej poprawne działanie. Karta przeszła test pomyślnie. Wtedy pomyślałem: „OTWIERAM SERWIS !”
Kilka słów o pieczeniu kart.
Jak tak teraz o tym myślę, patrząc na nowo narodzoną kartę graficzną Radeon 7850 to pomyślałem, że pomysł wcale nie był taki głupi.
Jak się okazuje: Gdy coś jest „głupie” ale działa, to chyba wcale nie jest takie głupie.
Pieczenie karty graficznej ma sens w przypadkach kart graficznych z niskiej oraz średniej półki cenowej. W tych przypadkach producenci mogli zaoszczędzić na technologii wykonywania lutów. Słabo wykonane luty mogą się stać zimnymi lutami – czyli takimi, które na pierwszy rzut oka poprawnie przewodzą prąd, ale w rzeczywistości w ogóle nie przewodzą, gdyż są popękane lub mają powietrze w środku. Takie luty mogą powstać nawet na skutek mikrowibracji w komputerze, pochodzących od wentylatorów.
Jeżeli karta graficzna nie ma uszkodzonej elektroniki a jedynie połączenia (luty), to w tym przypadku może pomóc jej pieczenie w piekarniku – tak jak to było w przypadku mojej karty. Odpowiednie przygotowanie karty i piekarnika umożliwi ponowne przetopienie cyny bez naruszania innych komponentów karty.
Jednocześnie należy pamiętać, że każde pieczenie karty może wymagać indywidualnych ustawień – tak jak to było w moim przypadku.
To już by było na tyle. Mam nadzieję, że wyczerpałem temat w całości. Za ewentualne próby naśladowania pieczenia karty graficznej nie odpowiadam. Pozdrawiam cieplutko!
Zakaz kopiowania treści strony bez zapytania o zgodę.
Produkcja SmartMob.pl